opowiadanie-blinger.blogspot

14 wrz 2014

06. I feel it in the air

OPCJE DODAWANIA KOMENTARZY MACIE U GÓRY, NAD ROZDZIAŁEM :)

Lily's pov:
Oblizałam spierzchnięte usta i spojrzałam w oczy chłopaka. Jego spojrzenie sprawiało, że nogi się uginały, a czas zatrzymywał. Złość natychmiast ze mnie uleciała pozostawiając pustkę, którą wypełnić mogła tylko jedna osoba. Przez dobre kilkadziesiąt sekund staliśmy przed wyjściem z klubu i obserwowaliśmy się nawzajem. Żadne z Nas nie miało odwagi się odezwać, a może nie wiedzieliśmy co powiedzieć? Dłoń Justina dotknęła mojego policzka, a silne ramię objęło mnie w talii. Bez sprzeciwu położyłam ręce na Jego torsie i zmniejszyłam odległość między nami. Staliśmy, wtuleni w siebie przez kolejne sekundy. Sama nie wiedziałam czy uśmiech na mojej twarzy wywołany był tym, że będę mogła kontynuować pracę czy, że będę mogła spędzić więcej czasu z Justinem, tak po prostu, nie biorąc nic w zamian. Ciszę, która najwyraźniej była Nam w tamtej chwili potrzebna przerwała moja przyjaciółka - Miley.
            - O cześć! - Posłała mi niezręczny uśmiech i chichocząc klepnęła Biebera w ramię. - Może zaprowadzisz swoją dziewczynę do środka, hm? - Czułam jak moje policzki płoną, natychmiast oderwałam się od Justina spoglądając na niego i szepcząc przepraszam.
            - Właśnie taki miałem zamiar - Puścił oczko Miley, która nadal się śmiała. Zaskakując mnie, ścisnął moją dłoń i poprowadził do klubu. Mimo wczesnej pory klub pękał w szwach od nadmiaru ludzi. Różnokolorowe światła błądziły po parkiecie co chwila zmieniając kierunek.
            - Wrócimy tutaj za chwilę, okej? - krzyknął obracając się w moją stronę. - Najpierw chcę z Tobą pogadać. - Dodał i pociągnął za bar. Kiwnął głową do barmana po czym oboje zniknęliśmy za długą kotarą w krwistym kolorze. Moim oczom ukazał się niewielki gabinet. Znajdowały się tam sterty papierów, drewniane biurko, fotel i kilka innych drobiazgów. Justin puścił moją rękę po czym sprawnie odsunął krzesło.
            - Usiądź - Wypowiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu. Nie czekając na ponaglanie mnie bez słowa zrobiłam co kazał. - Chciałem Cię przeprosić za to co stało się w samochodzie, poniosło mnie. - Na chwilę przestał mówić, oblizał wargi i kontynuował. - Zachowałem się jak dupek, a Ty nie zasłużyłaś. Możemy o tym zapomnieć? Zrobię co tylko zechcesz - Dodał zachrypniętym głosem. O jednak Bieber potrafi pozbyć się swojej dumy. Nie mogłam się na niego dłużej gniewać, w końcu artykuł sam się nie napisze. A więc, wracam do gry.
            - Fakt. Zachowałeś się chamsko, ale myślę, że możemy coś z tym zrobić. - Wstałam i zmniejszyłam odległość między Nami. Justin nie czekając dłużej złapał mnie w swoje ramiona i przycisnął swoje usta do moich. Jego język wykonywał powolne ruchy sprawiając, że czułam motylki w brzuchu. Po chwili Justin oderwał się ode mnie i kiedy oboje uspokoiliśmy oddechy, mój telefon zaczął wibrować. Rzuciłam szybkie przepraszam i wychodząc z gabinetu ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych, znajdując się na dworze wyjęłam telefon i przyłożyłam go do ucha.
            - Halo? - mruknęłam, przestępując z nogi na nogę. Jutro będę musiała iść do mojej szefowej - Margaret i opowiedzieć jej o swoim planie związanym z Bieberem.
            - Dzień dobry Lilly - Cholera, to właśnie Ona. - Widziałam jak wychodzisz z młodym chłopakiem na lunch i wydaję mi się, że powinnaś wrócić do pracy godzinę temu, mogę wiedzieć co było tak ważnego, że odpuściłaś sobie dzisiejszy dzień nawet mnie o tym nie informując - W Jej głosie można było wyczuć irytację, a sposób w jaki dobrała słowa przyprawiał mnie o wyrzuty sumienia.
            - Dzień dobry, przepraszam bardzo, że tak długo zwlekałam z telefonem do Pani. - Głos mi się trząsł, bałam się, że Margaret wyrzuci mnie z pracy. - Po przerwie na lunch bardzo źle się poczułam, więc kolega z którym wychodziłam, odwiózł mnie do domu, a ja kompletnie zapomniałam zadzwonić. Jeszcze raz najmocniej przepraszam, wszystko nadrobię, obiecuję. - W duchu modliłam się żeby szefowa łyknęła tę ściemę i dała mi spokój, nie próbując się odgryzać za ucieczkę z pracy.
            - Mmm - Cmoknęła i przez chwilę się nie odzywała. - Zostań w domu i wypoczywaj, ale jutro masz być w pracy. Punktualnie - dodała po krótkiej przerwie. - Zdrowiej, mam dla Ciebie niespodziankę. Do widzenia Lily - Mruknęła i nie dając mi czasu na odpowiedź, rozłączyła się. Odetchnęłam z ulgą, zastanawiając się jednocześnie, co miała na myśli mówiąc o niespodziance. Awansu raczej nie dostanę ze względu na zbyt krótki staż. Być może przygotowała dla mnie temat na artykuł? Jednak nie sądzę aby cokolwiek przebiło test z Bieberem.
            - Wszystko w porządku? - Moim oczom ukazała się czupryna ciemnych, blond włosów i nienaganna sylwetka.
            - Tak, tak, nic mi nie jest. Ktoś do mnie zadzwonił. - Odwróciłam się w Jego stronę, posyłając mu nieśmiały uśmiech. Żałowałam, że będąc w klubie nie mogę napić się alkoholu, ale jeżeli miałam obserwować Justina, żaden szczegół nie mógł mi umknąć, więc picie nie wchodziło w grę.
            - Okej. - Odpowiedział uśmiechem i kontynuował. - Twoje przyjaciółki chciałyby Cię zobaczyć, widziałem się z Sharon.
            - Więc chodźmy. - Wyprzedziłam Justina i uważnie oglądałam ludzi, którzy Nas otaczali. W końcu na drugim końcu sali zobaczyłam Miley rozmawiającą z jakimś przystojnym chłopakiem.
            - Widzę Mils. - Krzyknęłam i wskazałam palcem przyjaciółkę, chłopak kiwnął w odpowiedzi i podążając za mną, podeszliśmy do moich znajomych.
            - Cześć kochanaaaa - Sekundę później Cyrus obejmowała moje ramiona, chichocząc. Znamy się od liceum, wiemy o sobie naprawdę sporo, kocham ją najmocniej na świecie, jest wspaniałą przyjaciółką, ale nie znam większego lenia i imprezowiczki od niej.
            - Oh Mil. - zaśmiałam się, ratując ją przed upadkiem, kiedy za duża ilość alkoholu dała się jej we znaki i przyjaciółka straciła równowagę. Wyglądała ślicznie, nigdy nie mogła odpędzić się od facetów. Blondynka o mlecznej cerze z ogromnymi, niebieskimi oczami, pełnymi ustami, malutkim, idealnym noskiem, perfekcyjnym owalem twarzy, doskonałej figurze, czy właśnie nie tego chcą faceci? - Gdzie Sharon? Może ona nie będzie aż tak pijana i będę mogła z nią porozmawiać. - Dodałam, spoglądając na chłopaka, stojącego obok, który pewnie nie może się doczekać, aż dobierze się jej do majtek.
            - Na górze, loża numer 6. - Wybełkotała i wsunęła rękę pod ramię chłopaka, pociągając w przeciwną stronę do naszej.
            - Idziesz ze mną czy chcesz tutaj zostać? - Od przekrzykiwania zdecydowanie za głośnej muzyki, bolało  mnie już gardło.
            - Jeżeli to nie kłopot, to chcę iść z Tobą, ale poczekaj sekundkę, skoczę tylko do toalety okej? - Kiwnęłam głową i usiadłam na jednym z kilku krzesełek barowych.
            - Acacia - Nagle obok mnie pojawiła się dziewczyna, wyciągająca do mnie swą małą dłoń. Była drobną blondynką o regularnych rysach twarzy, błękitnych oczach i idealnym uśmiechu, była naprawdę ładna.
           - Znamy się? - Zapytałam grzecznie, posyłając niezręczny uśmiech.
           - Mmmm - cmoknęła - Powiedzmy, że chcesz dostać coś co należy do mnie.


***
Cześć! Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba :) Kolejny na pewno pojawi się w przeciągu 5 dni, więc sprawdzajcie bloga. Liczę na to, że zostawicie po sobie komentarz!
Powodzenia jutro w szkole :)

I JAK ZAWSZE ZACHĘCAM DO ODWIEDZENIA FF DZIEWCZYN


ONE LIFE




YOU PART OF ME

6 komentarzy:

  1. Genialne! Czekam na następną część z niecierpliwością <3
    ask.fm/mistycznaluiza2

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER ! ! ! CZEKAM NA NEXT ! ! ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne <3 Naprawdę świetny rozdział ;)) Czekam na kolejny .
    http://i-love-the-way-lie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, chyba już pisałam bo Was o tym, ale jeszcze raz napiszę..
    Zmieńcie jakoś to bo nie wiadomo gdzie komentować..trudno znaleźć i może przez to też tracicie komentarze od czytelników..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajxhjdjdjxjsn *¤*

    OdpowiedzUsuń