Bez słowa podążyłam za chłopakiem ze wzrokiem wbitym w Jego napięte mięśnie na plecach. Mentalnie dałam sobie w twarz za to co stało się kilka chwil temu. Dlaczego jestem taką idiotką?! Modliłam się o to, aby chłopak jak najszybciej zapomniał o tym incydencie i pozwolił mi na dalsze działanie. Kiedy już znaleźliśmy się w aucie postanowiłam zacząć działać.
- Justin - zaczęłam błagalnie nie patrząc w Jego stronę - Nie bądź zły. - dokończyłam posyłając mu przepraszający uśmiech. Chłopak nie drgnął, zacisnął jedynie mocno szczękę, a wzrok wbił w przednią szybę.
- Pieprzyć to - wycedził przez zaciśnięte zęby i gwałtownie odpalił samochód.
Atmosfera stała się niesamowicie niezręczna. Cisza była nie do zniesienia. Nie mogłam doczekać się momentu, w którym wysiądę z auta. W końcu nadszedł wyczekiwany przeze mnie moment. Nabrałam powietrze w płuca i kiedy otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, Justin mnie wyprzedził.
- Oszczędźmy sobie uprzejmości i po prostu wyjdź - syknął nawet na mnie nie spoglądając. Mój brzuch natychmiast zacisnął się w węzeł, a oczy o mało co nie wyszły z orbit. Jak to do kurwy nędzy? Nie, nie, nie, nie.
- Głucha jesteś? Spierdalaj - Tym razem posłał mi gniewne spojrzenie po czym kiwnął głową w stronę drzwi.
- Dupek - rzuciłam na pożegnanie i trzasnęłam drzwiami.
Justin's pov":
- Czego? - mruknąłem do telefonu.
- Ulalal czyżby Bieber znowu się zdenerwował - Chaz zachichotał - Niech zgadnę kto tego dokonał.. - Przerwał na chwilę - Jak jej było...
- Lily - Chaz był dla mnie jak brat, ale w tamtej chwili miałem ochotę zedrzeć mu z twarzy ten debilny uśmieszek, który na pewno widniał na Jego twarzy.
- Za 15 minut masz być w Lux, do zobaczenia - zawołał po czym rozłączył się. Rzuciłem telefon na siedzenie obok i wcisnąłem pedał z gazem. Będę musiał pogadać z chłopakami i powiedzieć, że z zakładu nici. Każda dziewczyna robiła co chciałem, wystarczyło kiwnąć palcem, a one chodziły jak w zegarku i robiły absolutnie wszystko. Może i Lily nie zasłużyła sobie na takie traktowanie, ale bądźmy szczerzy, który chłopak nie wkurwiłby się na moim miejscu? No właśnie. Po 10 minutach jazdy dotarłem na ustalone miejsce. Wysiadłem z auta i szybkim krokiem ruszyłem w stronę wejścia. Ochroniarz natychmiast otwarł mi drzwi życząc przy tym miłej zabawy. Po przejściu przez dwie ogromne klubowe sale w końcu dotarłem na lożę, na której znajdowały się jakieś dziewczyny, Chaz i Ryan.
- Cześć - mruknąłem po czym usiadłem obok jednej z kilku blondynek. Dziewczyna napięła się i posłała mi kokieteryjne spojrzenie. Nigdy nie musiałem zabiegać o żadną dziewczynę, to one robiły wszystko żeby dostać się do moich spodni, a ja? Cóż... Dawałem im to czego chciały, w zamian biorąc wiele więcej.
- To jak? - odezwał się Chaz - Co pijecie dziewczyny? - objął je wszystkie wzrokiem i czekał na odpowiedź. Każda wymieniła nazwę drinka po czym Chaz zwrócił się w moją stronę - Bieber, Ty mi pomożesz. - Niechętnie wstałem i poszedłem za nim.
- Bieber. - Nagle zatrzymał się i wbił we mnie wzrok.
- Huh? - mruknąłem od niechcenia. Jego ciało zesztywniało, a w oczach pojawiły się iskry gniewu.
- Kurwa stary, co z Tobą? - krzyknął popychając mnie lekko.
- Zakład nieważny, jasne? - syknąłem i wyminąłem Chaza kierując się w stronę baru. Lily wydawała się naprawdę w porządku dziewczyną, nie oszukujmy się była cholernie gorąca, ale jestem pewien, że po tym jak ją potraktowałem nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego.
- Justin czy Ty nie potrafisz nie obrażać dziewczyny przez chociaż jeden dzień? - Najwidoczniej nie potrafię.
- Daj spokój. - odpowiedziałem wymijająco łapiąc przy tym kilka drinków. Chaz zrobił to samo i szybkim krokiem ryszył w stronę naszego stolika.
- Wiedziałem, że tak to się skończy Bieber. Zachowujesz się jak skończony dzieciak. Jeżeli ktoś nie chce zrobić tego co Ty chcesz od razu go skreślasz, a dobrze wiesz, że Lily jest inna niż dziewczyny, które miałeś do tej pory.
- Zamknij się. - syknąłem i posłałem mu groźne spojrzenie. Żałuję, że w ogóle tu przyszedłem, żaden gnojek, nawet Chaz, nie będzie mi mówić co źle robię. Widziałem jak chłopak po raz kolejny otwiera usta w celu pouczenia mnie, ale nim to zrobił moja pięść zderzyła się z Jego szczęką. Szklanki, które przed chwilą trzymałem spadły na podłogę, a cały napój rozlał się wokół.
- Powiedziałem Ci coś Chaz, wiesz, że nie lubię jak ktoś mnie nie słucha - krzyknąłem popychając Go na ścianę. - Rozumiesz? - Chłopak zamknął oczy po czym kiwnął głową. - Świetnie - dodałem gniewnie ruszając w stronę wyjścia klubu. Popchnąłem ciężkie metalowe drzwi, a w nich ukazała się osoba, której kompletnie się nie spodziewałem. W drzwiach stał nikt inny jak cholernie gorąca Lily. Byłem na nią kurewsko zły, ale kiedy Nasze oczy spotkały się, cała złość zniknęła, a jedyne co po sobie zostawiła to chęć odzyskania jej.
Lily's pov
- Dupek - rzuciłam na pożegnanie i trzasnęłam drzwiami. Ha! A jednak wszystkie artykuły, nagrania itp. są prawdą! Justin Bieber aka największy cham i dupek na całym świecie. Nie chciałam odpuścić tematu na świetny artykuł, ale chyba będę musiała to zrobić. Może nawet to i lepiej, że Bieber pokazał swoje prawdziwe oblicze właśnie teraz? Owszem, żałuję, że nie będę mogła napisać o nim artykułu, ale lepiej, że skończyło się to dzisiaj, a nie po kilku tygodniach.W końcu minęły zaledwie dwa dni odkąd się znamy, a ja nie miałam wystarczająco materiału aby cokolwiek opublikować, nawet chcąc Go oczernić, nie miałam żadnego dowodu, a nie chcę być kolejną dziewczyną zranioną przez Justina. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka telefonu.
- Halo? - warknęłam i skręciłam w nieznaną uliczkę. Nie miałam ochoty wracać jeszcze do domu, musiałam ochłonąć.
- Dzień Dobry Lil - krzyknęła Miley przeciągając ostatnią literkę mojego imienia. W tle słychać było głośną muzykę i okrzyki ludzi. - Gdzie jesteś? - Tym razem krzyknęła tak głośno, że musiałam odsunąć telefon od ucha.
- Idę się przejść, a potem wracam do pracy - Odpowiedziałam donośnym głosem, aby dziewczyna mnie usłyszała.
- Lilsss - wybełkotała - Chodź do Nas - Tym razem odezwała się Sharon. - Jesteśmy w Lux, wiesz gdzie to prawda? - Może impreza dobrze mi zrobi? W sumie potrzebowałam się zrelaksować. A więc dzisiaj już nie wracam do pracy.
- Dajcie mi kilka minut, zaraz będę - Jako odpowiedź usłyszałam kilka okrzyków radości, co wywołało na mojej buzi uśmiech. Rozłączyłam się i podążyłam w stronę klubu. Po chwili znalazłam się przed wejściem.
- Cześć Collins! - Zza pleców usłyszałam głos mojego kuzyna - Brada, który pracował tutaj jako ochroniarz. Odwróciłam się i szybko owinęłam swoje ramiona wokół jego talii. - Chyba nie muszę Ci mówić którędy możesz bez problemu wejść? - Posłał mi serdeczny uśmiech, na co ja znacząco kiwnęłam głową.
- Miło było Cię znowu zobaczyć! - Pomachałam mu na pożegnanie i poszłam w stronę klubowego wyjścia. Lux to klub dla bogatych dzieciaków, a ja na pewno nim nie byłam. Dzięki Bradowi mogłam tu przebywać, ale musiałam wchodzić wyjściem. Stanęłam przed dużymi metalowymi drzwiami, które nagle otwarły się, a osobą, która w nich stała był nikt inny jak pieprzony Bieber.
***
Cześć! Jak obiecałam kolejny rozdział pojawia się i jest chyba troszkę dłuższy! Kolejny powinien się pojawić za kilka dni:) Byłoby mi bardzo miło gdybyście zostawili po sobie komentarz, nie macie pojęcia jak to motywuje no i pozwala sprawdzić co Wam się podoba, a co nie.
Powodzenia jutro w szkole!
ZAJRZYJCIE TUTAJ:
Świetny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńNie no Bieber przegiął ;(
Ale oczywiście czekam na następny ;3
Ps. zapraszam do mnie: http://i-love-the-way-lie.blogspot.com/ Liczę na szczery komentarz ;**
Good :)
OdpowiedzUsuńOj Bieber, Bieber...
OdpowiedzUsuńAle sobie narobiłeś.
W sumie to obydwoje są sobie winni. I on sie założył i ona. Ciekawe jak to sie dalej potoczy ;)
Czekam na kolejny 💕
Weny 💜
Rozdział fajny:)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Bieber będzie próbował odzyskać Lily.. Łatwo pewnie mu to przyjdzie jak wszystko..;/
czekam na nn :) @hejkakidrauhl
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńkrótke;/
OdpowiedzUsuńrozdział jest c u d o w n y! to ff jest jedno z najlepszych, jest oryginalne co wyróżnia go spośród innych. Nie pozostaje mi nic innego jak czekanie na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńMogłybyście zmienić szablon trochę? Bo nie widać gdzie się komentuje i przez to możecie nie mieć komentarzy, bo nikomu się nie chce szukać.
OdpowiedzUsuń