Lily’s POV:
Wygładziłam materiał sukienki,
stojąc przed wejściem do hotelu, w którym właśnie dzisiejszego wieczoru odbywał
się bal charytatywny. Zostałam wyznaczona razem z dwoma dziewczynami z
redakcji, jako delegacja, by później opisać całe wydarzenie. Pani Williams,
nasza szefowa nie zawracałaby sobie nawet głowy tą imprezą, gdyby nie gość
specjalny, jeden z najbardziej zaangażowanych celebrytów – Justin Bieber. Miał
właśnie przerwę w trasie i postanowił zaszczycić nas swoją obecnością.
Nie
myślcie jednak, że jestem jak jedna z wielu dziewczyn, które na sam jego widok
dostają ataku padaczki. Jest cholernie przystojny, to fakt, ale nie na tyle,
bym chciała się za nim uganiać.
Przeszłam przez próg, dostając
się tym samym do przestronnego holu. Wnętrze było jak wyjęte z bajki. Pod
sufitem wisiały dwa kryształowe żyrandole, ściany w odcieniach brązu, a na
podłodze znajdowała się lśniąca posadzka. Z głośnym stukotem ruszyłam przed
siebie, dostrzegając coraz więcej ludzi dookoła. Skierowałam się w stronę sali
balowej, bo właśnie tam umówiłam się z przyjaciółkami.
Pomieszczenie było po brzegi
wypełnione ludźmi, przez co miałam trudności w przedostaniu się pod ścianę,
przy której zauważyłam swoje towarzyszki. Uśmiechały się do mnie, obserwując
mój męczący spacer. Kiedy w końcu bez przeszkód mogłam nabrać powietrza,
poczułam długie ramiona oplatające moje ciało.
- Lily! – Do moich uszu dostał
się piskliwy głos Sharon. Jej ciemne włosy mnie połaskotały.
Miley
stała oparta plecami o kolumnę, krzyżując na klatce piersiowej ręce. Pomachała
mi dłonią i rzuciła zdawkowe „hej”. To nie tak, że nie lubiłyśmy się czy coś,
ona po prostu zawsze była taka… inna. Odosobniona.
-
Nie sądziłam, że będzie tu aż tyle ludzi – stwierdziłam, łapiąc za kieliszek
znajdujący się na tacy przechodzącego obok kelnera. Upiłam łuk, ogarniając
wzrokiem tłum. Gdy cała jego zawartość spłynęła po moim gardle, odstawiłam
naczynie na drewniany stolik, stojący tuż obok.
-
To wszystko przez tego lalusia – warknęła z dezaprobatą blondynka. Włosy Mils
były dzisiaj idealnie zaczesany do góry i przygładzone żelem. Uwielbiałam tę
fryzurę!
Sharon
spojrzała na nią z dystansem, dziwiąc się jak ktoś mógł tak kogoś nazwać.
Brunetka była cholernie uczciwa, przez co zastanawiałam się, dlaczego pracuje w
brukowcu.
- O kim mówicie? – Spytałam,
nie będąc pewną czy moje przypuszczenia są słuszne.
- Jak to o kim? O Bieber’ze!
Przyjechał tu jakieś dziesięć minut i już zgrywa wielką gwiazdę – odezwała się
ponownie Miley.
- I ci wszyscy ludzie przyszli
tylko dla niego? – Byłam totalnie zszokowana zaistniała sytuacją.
- Tak, na szczęście już
wyprowadzili te szalone nastolatki – tym razem odpowiedziała mi Shar, która nie
kryła zdegustowania.
- Oh, przestańcie – on nie
może być taki zły! – Zachichotałam, ale kiedy zauważyłam uniesione brwi
blondynki, zamilkłam.
- Zaraz chyba sama się
przekonasz – usłyszałam stłumiony przez krzyki głos Sharon. Obróciłam się w
stronę, z której dochodził hałas i zostałam oślepiona przez flesze aparatów.
Poprawiłam swoje włosy, obserwując zaistniałą sytuację. Paparazzi przepychali
się, by być jak najbliżej gwiazdy. O wilku mowa! Justin’owi w końcu udało się
wydostać, dzięki czemu bez przeszkód mógł skierować się… w naszą stronę?
-
Witam panie – powiedział, mrugając jednym okiem, czym totalnie mnie zaskoczył,
bo jego wzrok utkwiony był na mnie. Nie patrzył nigdzie indziej, tylko na moją
twarz.
Posłałam mu mały uśmieszek, po czym tak po prostu odszedł, podchodząc pod
podium. Stanął, poprawiając mikrofon. Wszyscy wpatrywali się w jego postawną sylwetkę.
- Dobry wieczór, panie i
panowie – zachrypnięty głos rozniósł się po sali, a ja nie potrafiłam oderwać
wzroku od tej idealnej twarzy.
- Mam zaszczyt być obecnym na
balu, zorganizowanym, by zebrać pieniądze na dofinansowanie biednych państw Afryki.
Dlatego proszę o to, by nie zwracać na mnie dzisiaj zbytniej uwagi, a poświęcić
swoją energię i dostępne pieniądze, by wesprzeć ten wspaniałomyślny cel. Miłej
zabawy – dokończył i zszedł ze schodów. Sądziłam, że nikt nie przejmie się jego
prośbą, jednak krzyki ucichły i nigdzie nie potrafiłam dostrzec światła
aparatu. Wyparowali?
- Zapatrzony w siebie dupek –
warknęła Miley, krzywiąc usta. Szatyn znów przeszedł obok, tym razem bez
obstawy. Spojrzał na mnie ukradkiem, gdy ja podziwiałam jego ciało.
- Ale jaki przystojny –
zwróciłam się do przyjaciółek, czując tworzące się na moich licach rumieńce.
- Czyżby nasza Lily wpadła? –
Zachichotała słodko brunetka, klepiąc mnie delikatnie w ramię.
- Nie rozśmieszaj mnie –
odpowiedziałam, krzyżując ramiona.
- Nadal nie rozumiem, po co
Williams kazała nam tu przyjechać – stwierdziła z goryczą Mils.
- To wszystko przez Justin’a –
odpowiedziała automatycznie Shar, rzucając jej spojrzenie w stylu „jesteś
głupia czy głupia?”.
- Ja staram się być gdziekolwiek
mnie wyśle – zagryzłam nerwowo wargę.
- Lily… - zaczęła Miley, a ja już
wiedziałam, co chce mi powiedzieć.
- Tak, tak, nie zauważy mnie
dopóki nie wykażę się czymś nowatorskim, już słyszałam tę śpiewkę – odpysknęłam,
nadto agresywnie.
- Nie kłóćcie mi się –
odezwała się ciemnowłosa. - Już wolałam jak rozmawiałyśmy o Bieber’ze.
Wkurzona, zaczęłam nerwowo przenosić ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Nagle
poczułam jakby w moim mózgu pojawiła się jasna, świecąca żarówka.
- Co ty powiedziałaś? –
Spytałam, podekscytowana.
- Że wolałam jak już
gadałyście o Justin’ie? – Sharon była zdezorientowana, gdy na mojej twarzy
pojawił się szczery uśmiech.
- A ty? Mogłabyś powtórzyć? –
Zwróciłam się do krótko ściętej blondynki.
- Lil, przepraszam.
- Nie, powtórz – stanowczo powiedziałam.
- Że powinnaś czymś zaskoczyć
redaktorkę. Jakiś nowy pomysł czy inne gówno – nie patrzyła na mnie, a szkoda,
bo w tamtej chwili w moich oczach na pewno pojawiły się iskierki.
- Kocham was! – Pisnęłam,
obejmując natychmiast ich ciała.
- Dusisz nas – zaśmiała się
jedna. Uwolniłam je z żelaznego uścisku.
- Sorrki – rzuciłam, łapiąc
się za rozgrzane policzka.
- Może należą się nam jakieś
wyjaśnienia? – Srogi głos Miley zaniepokoił mnie, jednak, gdy dziewczyna
uśmiechnęła się, wiedziałam, że mogę mówić.
- Wyobrażacie sobie naszą
gazetę z wielkim nagłówkiem na pierwszej stronie – „Jak zdobyć idola
nastolatków?”.
- Zwariowałaś – to jedyne, co
udało się wydusić Sharon.
- Oczywiście, że nie! To
będzie hit – zaśmiałam się.
- Naprawdę coś z tobą nie tak.
Nie uderzyłaś się przypadkiem? – Dłoń Mils wylądowała na moim czole, w celu
sprawdzenia temperatury.
- Przestańcie histeryzować –
powiedziałam, zrzucając jej rękę.
- Ty chyba nie wiesz, na co
się porywasz, dziewczyno – blondynka była widocznie przejęta.
- Rozumiem, że zależy ci na tym
cholernym awansie, ale czy chcesz zadzierać z milionami beliebers? Przecież
jego fani cię zakatują.
- Powiem wam coś jeszcze. To
nie będzie taki zwykły artykuł, bo mam zamiar mu złamać to serce. Najpierw
rozkochać, potem zostawić. Czy to nie faceci zawsze tak robią? Tym razem role
się obrócą, a ja na tym zgotuję niezłą posadkę – powiedziałam, rozglądając się
dookoła.
- Miley, nie możemy teraz
panikować. Przecież nikt nie ma pewności, że on z nią będzie chciał nawet
rozmawiać – dotarł do mnie cichy głos Sharon.
- Czyli wątpisz we mnie? –
Zaśmiałam się sarkastycznie.
- Tak, obstawiam, że nawet,
jeśli się z nim umówisz to on z tobą zerwie nim miną te dwa tygodnie, a twój
plan spali na panewce – zimne spojrzenie Mils wylądowało na mojej twarzy.
- Czyli co? Zakład? – Byłam pewna,
że propozycja ciemnowłosej to jedynie dowcip, jednak postanowiłam skorzystać z
okazji i zanim mogła cofnąć swoje słowa, chwyciłam dłoń blondynki. Ku mojemu
zaskoczeniu nie wyrywała się, rzuciła jednak zdawkowe pytanie:
- Co zdobywa wygrany?
- Rację – mój głos brzmiał
jakby wcale do mnie nie należał, przez co poczułam dreszcze.
-
Obie powariowałyście – zaśmiała się Sharon, „przecinając” nasz uścisk.
-
A więc do dzieła – odróciłam się od nich, kierując się stanowczym krokiem w
poszukiwaniu sławnego szatyna.
Justin’s POV
- Wyglądasz jak pedał w
tym garniturze. – Chaz parsknął śmiechem, poprawiając kołnierz czerwonej
koszuli. Sam kucnąłem, by zawiązać sznurówki czarnych butów i wyprostowałem
się.
- A
Ty jak wyciągnięty psu z gęby. Czerwona koszula i niebieskie jeansy? Gdzieś ty
się, człowieku, urodził – uśmiechnąłem się pod nosem, przybijając piątkę z
własną podświadomością. – Muszę jakoś normalnie wyglądać przy tobie. Gdzie jest
Ryan?! – krzyknąłem, będąc gotowym do wyjścia.
-
Jestem już, jestem! – zasalutował, wchodząc do garderoby Tourbusa i zagwizdał.
– Wow, ale się wystroiłeś.
Zjechałem
wzrokiem od jego stóp aż po samą głowę i stwierdziłem, że przebywam z idiotami.
Nie dość, że Chaz połączył swoje części garderoby w fatalny sposób to jeszcze
Ryan przywdział na siebie czerwone spodnie.
-
Idziemy na imprezę charytatywną, a nie do club’u. Wiecie o tym, prawda? –
wsunąłem iPhona do kieszeni spodni i przeczesałem ułożone włosy. Chłopaki
wymienili spojrzenia i w tym samym momencie wzruszyli ramionami.
-
Wrzuć na luz, Bizzle. Ostatnio zrobiłeś się strasznie ckliwy. – usłyszałem głos
młodego bruneta, kiedy wychodziliśmy z busa i wsiadaliśmy do czarnego Van’a,
którym mieliśmy udać się na imprezę.
- I
zapatrzony w siebie.
-
Boże, moje włosy, jak ja wyglądam?!
-
Gdzie moja pianka?!
-
Kto ruszał mojego laptopa?!
Po
kilku minutach przedrzeźniania mnie, Chaz i Ryan pokładali się ze śmiechu na
tylnych siedzeniach samochodu. Przewróciłem oczyma i zwilżyłem wargi końcem
języka w momencie, gdy zatrzymaliśmy się przed hotelem. Do moich uszu od razu
dobiegły piski zgromadzonych gapiów i skandowanie mojego imienia, zauważyłem również flesze aparatów. Wziąłem głęboki wdech i łapiąc za klamkę, otworzyłem drzwi samochodu.
- Justin, jak
skomentujesz ostatnie plotki na temat twojego rasizmu? – uniosłem do góry brwi,
słysząc pytanie jednego z fotoreporterów. – Czy coś cię łączy z Barbarą Palvin?
Kiedy masz zamiar wydać nową płytę? - Postanowiłem to wszystko ignorować, bo
gdybym się odezwał, rozsiałbym jeszcze większe powody do wymyślania przeróżnych
rzeczy na mój temat.
Kiedy wreszcie udało mi
się przedostać do wnętrza hotelu obejrzałem się za chłopakami. Nie zdziwił mnie
widok Chaz’a i Ryan’a, którzy wygłupiali się do kamery i chętnie odpowiadali na
każde zadane im pytanie.
-
Dzień dobry, panie Biebier. Za chwilę ma pan wystąpienie. – wysoki mężczyzna
ubrany w szary garnitur ułożył dłoń na moich plecach i gestem ręki zaprosił
mnie do sali.
Od razu wyłapałem
ciekawskie i podniecone szepty na mój temat oraz to, że niemal każdy tutaj mi
się przyglądał. Poprawiłem mankiet koszuli i przeszedłem wzdłuż sali, żeby
dostać się na scenę.
Trzy dziewczyny stały
zaraz przy stole na którym znajdował się poncz, więc nie było mowy, żebym obok
nich nie przeszedł chcąc znaleźć się przy mikrofonie. Swoją drogą – czarna,
idealnie wykrojona sukienka jednej z nich aż prosiła się o rozerwanie jej.
Przywdziałem więc na twarz swój „firmowy” uśmieszek i wlepiłem wzrok w twarz
młodej dziewczyny.
- Witam panie. – mruknąłem,
puszczając do nich oczko i znowu przeniosłem swój wzrok na moją Boginię Czarnej
Sukienki. Tak idealnie na jej leżała, że musiałem nerwowo poprawić spodnie
modląc się w duchu, by mój organizm nie zareagował zbyt szybko.Skierowałem się natychmiast na podium.
- Dobry wieczór, panie
i panowanie. – poprawiłem mikrofon, chrząkając cicho. - Mam zaszczyt być
obecnym na balu, zorganizowanym, by zebrać pieniądze na dofinansowanie biednych
państw Afryki. Dlatego proszę o to, by nie zwracać na mnie dzisiaj zbytniej
uwagi, a poświęcić swoją energię i dostępne pieniądze, by wesprzeć ten
wspaniałomyślny cel. Miłej zabawy. – w jednym momencie flesze aparatów zgasły,
piski i podniecone szepty umilkły, a ja zszedłem ze sceny.
- Normalnie, Bieber,
przemówienie roku! – Chaz klepnął mnie po plecach, kiedy usiadłem przy naszym
okrągłym stoliku. Sądząc po ich zachowaniu i pustych już kieliszkach zdałem
sobie sprawę, że zdążyli się już nawalić.
- Coś gadał do tych
panienek? – Ryan skinął głową w stronę trzech dziewcząt i posłał im szeroki
uśmiech.
- Jezu, zachowuj się. –
mruknąłem, łapiąc za kieliszek szampana, by po chwili wlać w siebie gorzki trunek. – Po prostu
się przywitałem.
- Ta blondyna ma niezłe
cycki. – brunet wlepiał swoje spojrzenie w kierunku tematu naszej rozmowy, a ja
zerknąłem ukradkiem na moją Boginię Czarnej Sukienki.
- Nawet jej do pięt nie
dorastasz. – Ryan parsknął śmiechem, łapiąc się za serce. – Nie twoja liga,
Butler.
- Ciekawe kto je tu
przysłał. – przejechałem palcami po brodzie, podpierając się na kolanie.
- To są dziennikarki,
na bank. – Chaz uśmiechnął się tryumfalnie, wypinając pierś do przodu. – Nie rozmawiają
z nikim, stoją na uboczu, udają niedostępne. Wszystko po to, by pewnie opisać
potem to całe przedstawienie z punktu widzenia osoby trzeciej. – wzruszył ramionami,
wlewając kolejny kieliszek szampana w siebie.
- Ale ty jesteś mądry. –
głos Ryan’a wywołał we mnie falę śmiechu, więc parsknąłem krótko.
- Jakoś nie wierzę, że
są aż tak niedostępne.
- Proszę cię, Chaz.
Spróbowałbyś podbić do którejś z nich to zmieszałyby Cię z błotem albo w ogóle
zignorowały. Czekają na jakąś sensację, dopiero wtedy działają. –
przysłuchiwałem się w znudzeniu wymianie ich zdań, sunąc opuszkami palców po
uchwycie pustego już kieliszka.
- Bieber, ty jesteś
sensacją. Weź się przewróć na krześle czy coś. – Chaz klepnął mnie mocno w
plecy i parsknął śmiechem. Spiorunowałem go wzrokiem.
- To nie może być
błahostka. Sensacją byłby na przykład pijany Justin dobierający się do którejś
z kobiet tutaj – przewróciłem oczyma. Mieli niezłą zabawę.
Nagle Chaz się
wyprostował, uśmiechnął szeroko ukazując rządek swoich białych zębów i klasnął
w dłonie. Jego zachowanie oznaczało jedno – kolejny durny pomysł.
- Bizzle, idź podbij do
którejś z nich. Ciekawe co wtedy powiedzą. – Szczerzył się do mnie szeroko, a
ja miałem ochotę pozbawić go tego chytrego uśmiechu.
- Daj sobie spokój,
Chaz. Mam teraz na głowie płytę. Nie wyrabiam, a co dopiero jak musiałbym się
użerać do tego z jakąś panienką z taniego pisemka. –
hciałem jak najszybciej odsunąć ten temat na bok, jednak na próżno.
hciałem jak najszybciej odsunąć ten temat na bok, jednak na próżno.
- Oj, no dawaj, Bieber.
Tak czy siak zostawisz ją po tygodniu, dwóch i wymigasz się natłokiem pracy i
obowiązków. Jak zawsze zresztą. – Ryan przeszedł na stronę Chaza, argumentując
się. – Chyba ty, sam Justin Bieber, idol miliona nastolatków na całym świecie
się nie poddajesz z powodu jakiejś panienki, co?
Miarka się przebrała.
Wyprostowałem się na krześle i poprawiłem kołnierz wystającej spod marynarki
koszuli, rozpinając dwa guziki przy szyi i wyciągnąłem dłoń w kierunku Chaz’a. –
Dwa tygodnie, nie więcej, a ona będzie we mnie zakochana po uszy.
Brunet uśmiechnął się
szeroko i nachylił nad stołem, by uścisnąć moją dłoń. Zakład został przyjęty, a
ja zdałem sobie sprawę, że tym wszystkim nagrabię sobie jeszcze więcej
kłopotów. Ale nikt nie ma prawy tłamsić mojej wyższości i poczucia męskości.
- I zacznij lepiej od
teraz, bo jedna z nich właśnie idzie w naszym kierunku – głos Ryan'a spowodował,
że podniosłem się z krzesła, odwracając w stronę, gdzie stały trzy dziewczyny.
Wygładziłem dłonią marynarkę i uśmiechnąłem się nonszalancko, gdy moja Bogini
Czarnej Sukienki okazała się obiektem zakładu.
____________________________
Cześć, czołem!
I tak oto meldujemy się na posterunku z pierwszy rozdziałem.
Chciałam Was poinformować, że highlyaboveski pisze z punktu widzenia Lily, a ja - czyli Ann - z punktu widzenia Justina.
Do następnego! xoxo
- Ann
Raaany! Pierwszy rozdział, a jaki emocjonujący *-*
OdpowiedzUsuńMówię tu o tych zakładach, no, no. :D Naprawdę pomysł na fabułę świetny, a autorki - świetnie zgrane!
Czeka na to, co będzie dalej!
Powodzenia <3
~ Drew.
http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
asdfghjk nie moge się doczekać następnego xx
OdpowiedzUsuńjuz kocham te opowiadanie jdbndbdbdnnd /@KlaudiaSwaggg
OdpowiedzUsuńOmomomomomo... Robi sie ciekawie ;3 cEkam na nn :)
OdpowiedzUsuń@JustinowaLova
Dopiero pierwszy rozdział, a ja już jestem zakochana w tym opowiadaniu. Nie mogę się doczekać następnego i jestem ciekawa co wymyślicie. Czekam i weny życzę :)
OdpowiedzUsuńhttp://person-who-changed-my-life.blogspot.com/
Swietny
OdpowiedzUsuńOww nie mogę się doczekać następnego *-* xx / @Ola_Szit_
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekac następnego <3 /@aniulka09
OdpowiedzUsuńCudowne. Ciekawa fabula naprawdę. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne, czekam na następny
OdpowiedzUsuńUzależniam się hahaha, jestem ciekawa dalszych rozdziałów, już widzę jak to się dalej potoczy. Wyczówam miłość ♥
OdpowiedzUsuń@Sweet_lieber tak przy okazji mogłabym wiedzieć kto robił wam szablon?
Dwie laski się zgrały i wyczyniły cudo na blogspocie w sferze fanfiction i opowiadań. Dwie świetne pisarki.... no tylko padać na kolana!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam -C
ps; mam nadzieję, że szablon się dobrze sprawuje xx
Kocham to pisz dalej !! Pierwszy raz czytam o Justin'ie
OdpowiedzUsuńKaya
juz sie nie moge doczekac nastepnego!! swietna fabula
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział jak i pomysł. Oczywiście czekam na dalsze rozdziały.
OdpowiedzUsuńLadyLorence
www.tlumaczenie-bound.blogspot.com
www.tlumaczenie-cabin-fever.blogspot.com
Pierwszy rozdział i na dodatek taki świetny i ten zakład. Wydaje się ciekawy:P Czekam na dalszą część. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://beadofword.blogspot.com/ :))
Bardzo fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać co z tego wszystkiego wyniknie. Będzie się działo ;)
Z niecierpliwością czekam na następny i pozdrawiam serdecznie.
super !!! <3 :*
OdpowiedzUsuńZajebisty!!! :D ona chce go uwieść i on ją hah czekam nn <3
OdpowiedzUsuńJejciu świetne opowiadanie! Dodaje do ulubionych na moim blogu o Justinie http://deeplonlygirl.blogspot.com/. Czekam na następny rozdział <3 informuj mnie o rozdziałach <3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie!Dodaje do ulubionych na moim blogu http://deeplonlygirl.blogspot.com/.Czekam na kolejny rozdział <3 informuj mnie o rozdziałach <3
OdpowiedzUsuńdopiero 1 rozdzial, a ja juz to kocham. to jest genialne, a sam styl pisania jest swietny i mi się podoba. oby kolejny rozdzial szybko sie pojawil x
OdpowiedzUsuńŚwietne ! nie mogę się doczekać kolejnego dodaj szybko ♥
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny! Od razu mnie wciągnął i z niecierpliwością czekam na NN :3
OdpowiedzUsuńC U D O W N Y!
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie <3 Czekam na dalsze rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńjest super! :*
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział bardzo ciekawy , czekam na kolejne , ciekawi mnie jak to wszystko się potoczy ♥ :)
OdpowiedzUsuńOoooo !!!! Boże umarłam !! ;* Macie talent <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :) @belieberbbee
OdpowiedzUsuńOmomomomomom <3 rozdział zarąbisty <3 czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńczytam czytam czytam jaka fajna fabuła podoba mi się to xx świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Czekam na kolejne rozdziały ;*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne, świetnie piszecie :) @forevermindSWAG
OdpowiedzUsuńNo i się zaczyna ;) Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba i mam nadzieję ma dość szybkie dodanie następnego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńBoooski xx
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dostałam link do tego opowiadania ♥
mam pytanie...czy jesteście wstanie powiadomić mnie na TT /@swaggg_bitches?
była bym mega wdzięczna xx
Weny xx
Czekam na następny ♥ ♥
OdpowiedzUsuńBoski *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny !
+ zapraszam do siebie http://yolo-bieber.blogspot.com/
GENIALNY BLOG! AŻ BRAK MI SŁÓW! CZEKAM OCZYWIŚCIE NA WIĘCEJ! POZDRAWIAM! :*:* <3
OdpowiedzUsuńJest cudowny. Już się nie mogę doczekać następnego! Mogłaby prosić o informowanie mnie o nowym rozdziale na twitterze? @improudinjustin z fóry bardzo dziękuję! ;) xo /rodziewicz
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! :D
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział. Czekam na kolejny :) @believeinmeduke
OdpowiedzUsuńUwielbiam to fanfiction :) xx
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. *.*
OdpowiedzUsuńBoski , czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńsuper, tego rodzaju opowiadania zawsze mi brakowalo! :) troche cos mi z jakiegos filmu podjezdza tzn jak stracic chlopaka w iles tam dni czy cos takiego. laska tez pisala artykul itp :)
OdpowiedzUsuńno coz widze inspiracja czy cos ;)
to tyle
dodajcie juz nowy ;)
pozdrawiam
@biebzxxu
Spodobało mi się! Czekam na nn!! ;33
OdpowiedzUsuńto jest zajebiste czekam na więcej !!!! lofciam was <3
OdpowiedzUsuńUmmm, chyba to ff dołączy do listy moich ulubionych *.*
OdpowiedzUsuńCudowny *,* <3
OdpowiedzUsuńCudowny *__* Jestem ciekawa co wyjdzie z tego :D
OdpowiedzUsuńmega *-* <3
OdpowiedzUsuń